Użycie manekinów okazało się idealnym wyjściem i każdy kandydat do ucieczki miał czas na spakowanie swoich cywilnych ubrań i szybkie przygotowanie planu ucieczki. Oczywiście, cały obóz o tym mówił, więc Niemcy bardzo szybko zorientowali się w sytuacji i postanowili dać nam nauczkę. Kiedy nasz nieszczęsny kolega RABIN wychodził wieczorem z dziury tunelu zapchanego uciekinierami, został zastrzelony przez Niemców stojących wokół wyjścia z tunelu. To było prawdziwe zabójstwo, ponieważ, według słów REVOLA, który wychodził za RABINEM, Niemcy odczekali aż ten wyjdzie z tunelu i dopiero wtedy zabili go jak zwierzę. Po zabiciu RABINA, Niemcy zaczęli strzelać do wnętrza tunelu, chcą dokonać masakry. Na szczęście, tuż przed wyjściem z tunelu był zakręt, dzięki czemu nikt z przebywających w nim uciekinierów nie został postrzelony. Wydawało się, że jak tylko uciekinierzy usłyszeli wystrzały, które zabiły RABINA, jak najszybciej uciekali z powrotem by dotrzeć do swoich baraków. Kilka dni po tej smutnym wydarzeniu, Niemcy zaczęli burzyć tunel wrzucając do środka granaty abyśmy przypadkiem nie nabrali ponownej ochoty do zabawy. Bilans tej ucieczki: 17 uciekło, 1 został zabity; cena za wolność bardzo wysoka.
W konkluzji Cuniac napisał: W takiej atmosferze przyjaznej współpracy, skupieni na jednym celu, przetrwaliśmy te 8 miesięcy pracy, dlatego tragiczna śmierć Andre RABINA była dla nas prawdziwą stratą.
W swoim opowiadaniu napisanym po wojnie, opat Pierre FLAMENT, jeniec Oflagu IID napisał: bolesna była dla nas śmierć porucznika Rabina, zabitego z bliska przez Niemców w momencie wychodzenia z tunelu,
który miał mu zapewnić wolność.
Oto fakty, które przytaczam z moich notatek pisanych w momencie, kiedy miały miejsca te wydarzenia,
co pozwala w bardzo dokładny sposób poznać panującą w tym czasie atmosferę w obozie.
18 marca 1942 roku
o 21, przy wyjściu z tunelu zostaje zabity porucznik Andre Rabin. Przetransportowano go do obozowego szpitala, gdzie szybko udał się opat Dupaquier; Niemcy chcą wyciągnąć kapelana siłą- ten stawia opór.
Dwa razy, za pomocą tłumacza, kapitana DUHR, mówi Niemcom, że znajduję się w tym miejscu z boskiego prawa i nie wyjdzie dopóki nie odprawi nabożeństwa, ostatecznie udaje mu się przekonać strażników.
Po odkryciu ran i stwierdzeniu stanu pacjenta, ośmiu Niemców zostawia rannego w rękach Francuzów,
lekarzy,
pielęgniarzy i kapelana. Lekarza podają zastrzyki z olejku z kamfory i morfiny,
zakładają prowizoryczne opatrunki. Kapelan namaszcza naszego kolegę.
O 2 rano 10 marca Rabin został przeniesiony do szpitala w Czarnym, gdzie zmarł po nagłej interwencji chirurgicznej. Rankiem, 19 marca, kiedy nowina rozchodzi się po obozie, panuje ciężka atmosfera.
Apel ma wyjątkowo burzliwy przebieg; niemiecki oficer z bloku III nie może policzyć jeńców. Próbuje wymóc na pułkowniku Venduer zapewnienie ciszy, ustawienie w rzędach i kontrolę. Na próżno; słychać krzyki ''Zabójcy!
'W obozie panuje wzburzenie, od kilku dni strażnicy podczas apeli chodzą z bronią. Kapitan Bahr już się nie uśmiecha. W poniedziałek 23 marca, kiedy zostało pochowane ciało Rabina na francuskim cmentarzu w Czarnym, w stołówce bloku II miało miejsce nabożeństwo w intencji porucznika.
Ogromny tłum sięgający za stołówkę; chóry z czterech bloków. Kapelan Dupaqier odprawia mszę.
W wyniku tego wydarzenia pułkownik Vendeur podejmuje następujące decyzje: usunięcie lekcji niemieckiego dawanych przez Niemców; zawieszenie działalności kina, sali teatralnej, dziennika ''Pisane na piasku''-wszystko na znak protestu i żałoby; całkowita cisza w rzędach podczas apeli, na których są Niemcy. Pułkownik informuje, że jeńcy mają prawo do ucieczek; można tylko gratulować i podziwiać tych, którzy się na to zdobywają.
Zdaje on sobie sprawę, że Niemcy muszą przeszkadzać w ucieczkach; ale pułkownik Rabin został ranny w okolicznościach nie do przyjęcia.
Pułkownik prowadzi dochodzenie: od wyjścia z tunelu, porucznik został postrzelony 3 razy pod; potem strzelano do wnętrza tunelu. Fakt ten wywołał usprawiedliwione wzburzenie wszystkich jeńców obozu. Notatka kończy się zapiskiem o potrzebie dowiadywania się o stan zdrowia rannego. Liczne listy piętnujące tę zbrodnię zostają wysłane z obozu. W pierwszych dniach kwietnia, liczni oficerowie, którzy skarżyli się w swoich listach na zabójstwo porucznika Rabina są wzywani przez Niemców. Jeden z nich napisał ''zabity jak królik''; Hauptmann Fisher przesłuchuje jednego po drugim, pytając czy podtrzymują swoje deklaracje i chce ich zmusić do podpisania papierów potwierdzających, że ich listy dostana się do opinii publicznej. W imię Konwencji genewskiej wszyscy odmawiają złożenia podpisów. W maju, po naszym przybyciu do obozu w Choszcznie i po przeniesieniach między Oflagami IID i IIB, miał się rozpocząć okres sankcji, które trwały aż do października.
Wielu księży i seminarzystów, pomiędzy innymi kolegami, było uwięzionych za listy, które napisali.
Powód? '' Przedstawienie wydarzenia w sposób niedokładny, w zwrotach obrażających niemiecka armię''.
W oficjalnym raporcie centralnej agencji jeńców wojennych CICR, porucznik Rabin został uznany za zmarłego 19 marca o 16:50. Oficjalny dokument nosi, między innymi, podpis francuskiego pielęgniarza, więźnia Stalagu IIB w Czarnym, René JULIEN . Więc przynajmniej jakiś Francuz czuwał nad nim w tych ostatnich chwilach życia. Został on pochowany w grobie numer 429 na małym cmentarzu na polu manewrowym w Czarnym.
24 lipca następnego roku jego zwłoki zostały przeniesione na francuski cmentarz w Gdańsku i złożone w grobie numer 1249. Według informacji zdobytych przez naszą ambasadę w Warszawie wynika, że w tym grobie leży nieznany żołnierz.
9 kwietnia zgłosiłem oficjalną prośbę o ekshumację anonimowego żołnierza z tego grobu. Musiałem jednak anulować tę prośbę, ponieważ w zeszły poniedziałek udałem się do Caen by skonsultować dokumenty porucznika znajdujące się w biurze archiwów ofiar współczesnych konfliktów i ze zdumieniem odkryłem, że prawdopodobnie na prośbę rodziny, ciało Andre Rabina zostało zwrócone 11 sierpnia 1951 roku. Od tego momentu spoczywa on w wojskowej części cmentarza w paryskim THIAS, w 17 rzędzie, 12 linii, grobie 46 obok grobu swojego brata Paula, kaprala, więźnia Stalagu IIA, zabitego podczas bombardowania przez aliantów fabryk V1 i V2 w Warnemude, gdzie pracował. W Bornym Sulinowie, na skraju drogi, która prowadziła od torów kolejowych do obozu znajduje się pomnik, który miałem zaszczyt inaugurować w czerwcu 2003 roku, i na którym widnieje napis po francuski i polsku '' Ku pamięci Andre RABINA, zastrzelonego przy wyjściu z tunelu podczas próby ucieczki''.
We Francji nie istnieje żaden ślad po Andre RABINIE. Tę oto niesprawiedliwość naprawiamy 66 lat po jego śmierci i chcę wyrazić, w imieniu Stowarzyszenia Pamięci Oflagów IID-IIB, naszą głęboką wdzięczność Panu burmistrzowi i Radzie miejskiej Lambersart za zgodę na naszą prośbę o wpisanie imienia tego odważnego oficera, ''zmarłego za Francję'' w wieku 27 lat na pomniku zmarłych w jego mieście urodzenia. Zwracam się z prośbą do młodego pokolenia by nie zapomniało i przekazywało dalej te wspomnienia. My wszyscy, nie zapominajmy nigdy, że podczas kampanii Francji, między 10 maja i datą podpisania rozejmu 25 czerwca, zginęło około 100 000 Francuzów, 250 000 zostało rannych i że wśród 1800 000 francuskich jeńców wojennych, 30 000 straciło życie z dala od ojczyzny, na ziemiach niemieckich. Żołnierze z 1940 roku często byli oskarżani, że nie walczyli wystarczająco walecznie. Straty niemieckie podczas tych 40 strasznych dni na przełomie maja i czerwca 1940r. udowadniają, że to nieprawda ukazując bilans 490 00 zmarłych i zaginionych oraz 111000 rannych.
Przed zakończeniem tego przemówienia, które mam nadzieję, Was zainteresowało i wzruszyło, chciałbym podziękować Panu Bernardowie COFFYN, radnemu, Panu ZAJĄC, przewodniczącemu komitetu porozumienia stowarzyszeń patriotycznych w Lambersart, Pani DEGUESELLE, przewodniczącej działu protokołu merostwa,
za ich wysłuchanie i pomoc, oraz dziennikowi ''Głos północy'' w osobie Pani Marie-France LEFRANC,
korespondentce lokalnej i Panu Christianowi FURLING , który opublikuje dziś moje wspomnienia o Andre RABINIE. Znajdziecie Państwo w tym artykule adresy strony internetowej naszego Stowarzyszenia,
gdzie możecie bliżej zaznajomić się historią powstania tego obozu.
Bardzo Państwu dziękuję.
|
11h w Lambersart, uczestnicy ceremonii stoją przez pomnikiem zmarłych na Placu Zwycięstwa: przygotowanie do odśpiewania hymnu, oficerowie i władze cywilne i wojskowe ustawiają się w pierwszym rzędzie…
Wszystko odbywa się zgodnie z protokołem, zatrzymujemy oddech: następuje odczytanie słów Pana Bockel, sekretarza stanu byłych kombatantów, następnie odegranie marsza żałobnego, odczytanie imion wszystkich tych, którzy zginęli podczas walk, w tym Andre RABINA, niedawno wpisanego na pomniku, potem zapada chwila ciszy.
Odczuwalne emocje….. Składanie licznych wieńców. Etienne Jacheet składa wiązankę w imieniu Stowarzyszenia Pamięci Oflagów IID-IIB. Następnie w rzędach, z orkiestrą na przodzie, wszyscy kierują się do oddalonego o 300 metrów urzędu miasta.
Kiedy zastępca burmistrza kończy podziękowania dla wszystkich organizatorów spotkania, oddaje on głos Etienne'owi Jacheet, który przedstawia nam Andre RABINA i razem przebywamy jego drogę życia, która doprowadziła młodego inżyniera do obozu jenieckiego w czerwcu 1940 roku. Bolesne akapity wystąpienia wymagają oponowania emocji przez mówcę, którego wspierają przyjaciele i inni obecni goście. W rzeczywistości panuje wielka cisza, czujną uwagę słuchaczy utrzymuje ciekawości i powaga opowiadania. Wiemy, że wszyscy dowiedzą się o tej historii dzięki gazecie ''Głos północy, która już przygotowała pochwalny artykuł.
Etienne Jacheet konńzy swoje przemówienie, wybuchają oklaski. Zastępca burmistrza dziękuje, potem rozwija temat bolesnych przeżyć w Oflagach nawiązując do niedawnych konfliktów (Darfur, Rwanda…) i przypominając wysiłki Europy i zaangażowanie Lambersart w wymianach francusko-niemieckich, które nastąpiły w wyniku spotkania De Gaulle'a z Adenauerem i trwają do dziś.
Wypicie honorowej lampki wina odpręża atmosferę, zaczynają się rozmowy i zdajemy sobie sprawę, że przemówienie zostało potraktowane jak odkrycie historyczne.
Potem Anne-Marie Coudron, zaprasza członków naszego Stowarzyszenia do ''Małej Oberży'', gdzie Etienne Jacheet opowiada o ostatnich rezultatach swoich poszukiwań i przeżytym szoku z powodu odkrycia grobu Andre RABONA na cmentarzu w THIAS!
Dzień więc pełny emocji i solidarności z członkami rodzin sześciu oficerów, jeńców wojennych w Oflagu IID-IIB. Nasza strona, podana na końcu artykułu ''Głos północy'' , ma ambicje stać się miejscem, które pozwoli na kontynuowanie tych wydarzeń.
Wielkie brawo dla Etienne'a Jacheet za jego precyzyjne i owocne poszukiwania, Annie Marie Coudron,
która zorganizował dla nas obiad i dla uczestników, Jacqueline Couchourin, Geneviève Tillard,
Marie Hélene Brienne, Jeanne i Vincent Hibon, rodzinom Jacheet i Coudron, którzy godnie uczcili tę ceremonię swoją obecnością.
Obecni członkowie naszego Stowarzyszenia zasugerowali w merostwie Lambersart nadanie ulicy lub dzielnicy imienia Andre RABINA. Działania w toku…
Joel Coudron
|